This content has been archived. It may no longer be relevant

O tym, jaka jest najlepsza strategia funkcjonowania Małych i Średnich Operatorów Telekomunikacyjnych w oczekiwaniu na drugą falę pandemii, rozmawialiśmy z Jerzym Capi, prezesem spółki Syrion.

Ożywiliśmy gospodarkę. W III kwartale wzrasta PKB Polski, najnowsze dane wykazują też wzrost wskaźnika aktywności finansowej (PMI) dla naszego przemysłu. Z raportu IHS Markit wynika, że w lipcu wyniósł on 52,8 pkt (w czerwcu było to 47,2 pkt). Warto przy tym dodać, że w lipcu wskaźnik ten szedł w górę trzeci miesiąc z rzędu i że jest to trzeci najsilniejszy miesięczny wzrost w historii badań IHS Markit, zaraz po wynikach zarejestrowanych w maju i czerwcu tego roku. Na co powinny teraz przygotować się MiŚOT- y?

Nie mam tu jednoznacznej odpowiedzi, bo sytuacja związana z pandemią nie jest ani oczywista ani przewidywalna. Słyszymy o nadchodzącej drugiej fali i o tym, że nie jest planowany drugi lockdown, ale w sumie możemy tylko snuć spekulacje i uważnie obserwować dane podawane nam przez Ministerstwo Zdrowia. W tej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem jest planowanie reakcyjne i przygotowanie na różne scenariusze rozwoju sytuacji.

Czy oznacza to gromadzenie rezerw na trudne czasy, które mogą nadejść czy raczej konieczność poważnych inwestycji w rozwój infrastruktury?

Jeśli któryś z operatorów po wiosennym zwiększeniu ruchu, które sięgało 30% jeszcze nie
zmodernizował infrastruktury na tyle by była gotowa na podobne sytuacje w przyszłości, zrobił poważny błąd. Większość MiŚOT-ów była jednak na to gotowa. Nasze sieci były budowane z poważnym zapasem.

Obawy środowiska budziła płynność finansowa klientów, na przykład z branży turystycznej. Jak przygotować się na problemy finansowe całych sektorów gospodarki?

Nie jestem pewien czy obecnie w ogóle trzeba się na to przygotowywać. Operatorzy, o czym już mówiliśmy, przeszli okres zamrożenia gospodarki całkiem nieźle. W naszej spółce ściągalność świadczeń od abonentów przez cały czas utrzymuje się na poziomie 98-99%. Prowadzimy w tym zakresie twardą politykę windykacyjną. Doświadczenia z wiosny wskazują, że to nasi klienci nie mogą sobie pozwolić na brak dostępu do
Internetu i traktują opłacenie rachunków priorytetowo.

Czy w związku z pandemią pojawiły się jakieś interesujące zmiany w zapotrzebowaniu na usługi świadczone przez operatorów telekomunikacyjnych?

Jako przykład wskazałbym zwiększony ruch na łączach telefonii stacjonarnej. Nie jest tajemnicą, że posługują się nią urzędy i instytucje państwowe. Od marca świadczono w ten sposób wiele porad urzędowych czy nawet lekarskich. Zakres tego zjawiska był dla nas pewnym zaskoczeniem.

Może więc nie ma się czego obawiać, a zapotrzebowanie na usługi telekomunikacyjne pozwoli małym i średnim operatorom zwiększyć zyski?

Z pewnością już za długo walczymy o klientów konkurencyjnymi cenami, które nie pozwalają nam rosnąć. Znam przypadki, gdzie ma to charakter czysto ambicjonalny i w szerszej perspektywie skazane jest na porażkę. Powinniśmy zamiast tego oswajać klientów z perspektywą podwyżek, a nawet już stopniowo podnosić ceny. To konieczność. Poza tym nie jest sztuką odebrać konkurencji roszczeniowego klienta płacącego za usługę poniżej jej wartości, ale zaproponować taką usługę, za którą będzie chciał zapłacić więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *